– Wielkim problemem jest zagadnienie rozłożenia kosztów zmniejszania emisyjności. Z polskiego punktu widzenia najważniejsze są dwa główne kierunki: poprawa efektywności energetycznej, co dotyczy elektroenergetyki, transportu i w ogóle przemysłu, a także innowacyjne technologie, poprzez które można wiele osiągnąć w kwestii redukcji emisji – podkreślał szef Rady na dzisiejszym spotkaniu „Gospodarka Konkurencyjna i Niskoemisyjna”, zorganizowanym przez Krajową Izbę Gospodarczą.
EU ETS to unijny system, który ma skłonić państwa członkowskie do wprowadzania proekologicznych rozwiązań w przemyśle. System obowiązuje branże, które charakteryzują się wysoka emisyjnością dwutlenku węgla takie, jak transport i energetyka. Ustalając cenę za każdą tonę wyemitowanego węgla, europejski system handlu emisjami w założeniu zachęcać ma do inwestycji w technologie niskowęglowe.
Komisja Europejska ciągle zaostrza wymogi w zakresie redukcji emisji. Założenia na 2050 roku mówią o 80-95–procentowej redukcji poziomu emisji. Dla Polski, której energetyka oparta jest w znacznej mierze na wysokoemisyjnej energetyce węglowej, ta decyzja oznacza konieczność poniesienia wielomiliardowych kosztów modernizacji energetyki (zmiany proporcji w miksie energetycznym), co grozić może negatywnymi konsekwencjami dla gospodarki.
– Powinniśmy dbać o trwały rozwój, próbując wypełnić wymogi niskoemisyjności, ale nie redukować emisje za wszelką cenę – przekonywał prof. Kleiber. – Polska to 0,5% światowej populacji, a emisja skumulowana gazów cieplarnianych emitowanych przez nas wynosi około 2% – zaznaczył.